Strona główna Wywiady Wywiad z właścicielką pracowni Czajkaczajka

Wywiad z właścicielką pracowni Czajkaczajka

Torebka – chyba największy, oprócz butów, kobiecy fetysz. Torebek nigdy dość, na każdą okazję powinna być inna. Kiedy jednak przyjdzie do torebki codziennej, marzymy o tym, aby była, a jakże, ładna, funkcjonalna i dobrej jakości. Żeby miała styl, „dobrze leżała”, pomieściła wszystko co potrzebne, żeby pasowała charakterem do właścicielki i noszonych na co dzień ubrań, żeby ja po prostu lubić. No i żeby koleżanki pytały: a skąd masz taką fajną torebkę. To właśnie z myślą o poszukiwaczkach tego swego rodzaju Świętego Graala, powstał nasz dzisiejszy wywiad.

 czajkaczajka i zielona torebka
 
Artillo: Znakomita większość Twoich toreb powstaje ze skóry. To piękny, szlachetny materiał, ale chyba ciężko się z niego szyje... Poza tym o skórze trzeba dużo wiedzieć.

 kolory skóry
 
Czajkaczajka: Skóra jest trudnym materiałem, wymagającym nie tylko wiedzy, ale i siły fizycznej, i dużej sprawności manualnej. Pracuję z nią od kilku lat i codziennie uczę się o niej czegoś nowego. Jest ciężka, nieraz sztywna, czasem musze się z nią mocować, co odchorowuję bólem ramion. Czasem mam jej dość i rzucam w kąt, żeby odetchnąć. Ale mimo to zawsze do niej wracam. Wiele razy spotkałam się już ze stwierdzeniem, że jest to surowiec uzależniający. Zarówno u twórców, handlarzy jak i klientów.  skóra naturalna  jest bardzo wdzięcznym i szlachetnym materiałem, jest bardzo plastyczna, z odpowiednią wiedzą i umiejętnościami można z niej wyczarować prawdziwe cuda. Żadna tak zwana skóra ekologiczna nawet w niewielkim stopniu nie zastąpi jakości, dotyku czy zapachu skóry naturalnej.

skóry na torebki
 Widok jak w zakładzie krawieckim. Poniekąd tak jest.

Artillo: Jesteś samoukiem, czy gdzieś się uczyłaś rzemiosła? Opowiedz o pierwszej uszytej przez siebie torbie. 

 Czajkaczajka: Z wykształcenia jestem projektantką wzornictwa przemysłowego i nauczycielką plastyki. Szycia nauczyłam się w zakładzie krawieckim mojej mamy, podwijając niezliczone nogawki spodni, skracając firanki, a w końcu szyjąc dzianinowe kubraczki własnego projektu.

Pierwsza torba powstała zanim jeszcze nauczyłam się szyć prosto. Ze starej, zielonej, zamszowej spódnicy. Miałam potrzebę posiadania prostej teczki, jakiej za żadne skarby nie mogłam znaleźć w sklepach. Z ambitnych planów co do jej jakości, prostoty i piękna niestety niewiele wyszło. Torba była paskudna, krzywa, ponaciągana, szwy nierówne i ogólnie nie dało się jej nosić. Ale mimo wszystko poddała mi pomysły na nowe rozwiązania techniczne i co najważniejsze, nauczyła mnie cierpliwości i pokory w stosunku do kaletnictwa. Zaczęłam eksperymentować z różnymi krojami toreb, rodzajami skór itd. Pierwsze z nich nie należały do specjalnie udanych, ale z każdą kolejną coraz bardziej doskonaliłam swój warsztat. Dziś mam na swoim koncie kilka tysięcy toreb i plecków i w dalszym ciągu czegoś się uczę. Każda kolejna torba jest wykonana lepiej od poprzednich. I mam nadzieję nigdy nie spocząć na laurach, ale ciągle dążyć do nieosiągalnej doskonałości.

Artillo: Czy torbę da się uszyć całą za jednym zamachem, czy są takie czynności (np. klejenie) wymagające odczekania? Opowiedz, jak wygląda cały proces i ile trwa.

Czajkaczajka: To wszystko zależy od rodzaju torby. Odpowiednie dobranie skór, krojenie, podklejanie, krojenie i szycie podszewki, zszywanie w odpowiedniej kolejności wszystkich elementów, sprawdzanie czy wszystko dobrze pasuje, bo skóra np. lubi się czasem naciągnąć. Wreszcie wykańczanie torby metalowymi okuciami, zapięciami, nitami itd. Czasem trwa to kilka godzin, a czasem kilka dni. Torby są bardzo różne, mniej lub bardziej czasochłonne. Czasem torba powstanie bez problemu, za pierwszym razem, a czasem, przeważnie gdy się spieszę, gdy jestem zdenerwowana, cięgle musze coś poprawiać, pruć, wymieniać itd.

czajkaczajka i zamek
Fragment prac wykończeniowych.

Artillo: Zauważyłam, że lubisz motywy rodem z PRL. Co Cię w nich pociąga? Śmieszą Cię napisy w stylu np. „Dbaj o zdrowie. Tęp muchy” albo „W podróży tylko kanapki z masłem roślinnym”? Bo mnie tak!

torebka czajkaczajka
Towar przeceniony, ale z Pewexu!

Czajkaczajka: PRL to bardzo ciekawy czas w historii naszego kraju. Nie pamiętam go osobiście, jedynie z filmów i opowiadań trochę starszych znajomych. Niektórzy za nim tęsknią i chętnie wróciliby do tego okresu, ale większość pamięta go jako czas absurdów, kolejek po wszystko, braku wszystkiego,  dziwnych mechanizmów biurokracji, relacji z władzami i wreszcie tych wszystkich plakatów, tablic ostrzegawczych w zakładach pracy, dzisiaj dla nas śmiesznych,  a z perspektywy tamtych czasów trochę przerażających... 

Peerelowskie motywy bardzo pasują do moich teczek, których kształt swoją drogą jest inspirowany prostym, praktycznym dizajnem listonoszek czy raportówek tamtego okresu.

Artillo: Ile i jakich masz maszyn do szycia?

czajkaczajka podczas szycia

czajkaczajka w pracowni

Potrójny transport w natarciu.

Czajkaczajka: Skórzane torby szyję na maszynie do szycia ciężkiego. Jest to profesjonalna maszyna z tak zwanym „potrójnym transportem”. Wcześniej używałam zwykłych stębnówek przemysłowych, ale szczerze mówiąc, nie dorastają one do pięt maszynie do szycia ciężkiego. Bez problemu przeszywa ona skóry o grubości nawet do 10 mm. Ów potrójny transport sprawia, że skóra się nie naciąga, szyje się równo, bez „boksowania”.  Jest to bardzo ważne, ponieważ wpływa na estetykę produktów oraz na komfort pracy.

Artillo: Skąd bierzesz pomysły na wzory toreb?

Czajkaczajka: Pomysły same wpadają mi do głowy. Inspiracje są wszędzie, wystarczy się otworzyć na piękno otaczającego nas świata. Czasem inspiracją jest prosty kształt – mnie ostatnio zainspirowało piórko od gitary – taki zaokrąglony trójkąt, na jego podstawie powstał wstępny model torby. Często inspirują mnie kolory i kształty natury, dzieła sztuki, filmy, piosenki. Albo geometryczne figury i ich różnorakie połączenia. Często też sama skóra narzuca to, jak ma wyglądać torba z niej uszyta. Przez swoją fakturę, grubość, sztywność podpowiada co mogę z niej zrobić, żeby zachować wszystkie jej walory.

projekty czajkaczajka

Projekty do zrealizowania.

Oczywiście obserwuję świat i analizuję potrzeby praktyczne i estetyczne moich grup docelowych. Później szkicuję różne modele i rozważam ich funkcjonalność.

Artillo: Która z zaprojektowanych przez Ciebie toreb okazała się najbardziej trafiona i jak myślisz dlaczego?

Czajkaczajka: Są to przynajmniej trzy wzory. Pierwszy – to ta peerelowska teczka, inspirowana dziadkową aktówką.  Przeszła już mnóstwo modyfikacji i teraz najlepiej sprzedaje się jako teczka-plecak. To prosta forma kwadratu lub lekko pionowego prostokąta. Bardzo funkcjonalna i wygodna.

Dwa kolejne projekty to „Stój Katarzyno” i „Surowa Baronowa”. Są to również proste, teczkowate formy, ale o bardziej kobiecej linii. Klientki często chwalą ich urodę, ale też prostotę, minimalizm funkcjonalność i … ciekawe nazwy, swoją drogą zapożyczone z piosenek Jacka Kaczmarskiego. Sama od 3 lat noszę Baronową i nie zamierzam z niej w najbliższym czasie rezygnować. Jest bardzo wygodna, a skóra pięknie się starzeje.

kolekcja czajkaczajka
Może któraś z tych toreb będzie Twoja?

Artillo: A jaką najdziwniejszą torbę uszyłaś? W jakich okolicznościach?

Czajkaczajka: Może nie najdziwniejszy, ale bardzo ciekawy był projekt plecaka dla pielęgniarki hospicjum domowego. Realizowałam go na Wzornictwie Przemysłowym, na APS. Na pewno był moim najbardziej czasochłonnym projektem, wymagał dokładnych badań rynku, wielogodzinnych rozmów z pielęgniarkami i długiego czasu na konstruowanie, modelowanie i szycie modeli próbnych. Więc z pewnością bardzo przyczynił się do rozwoju mojego warsztatu.

Artillo: Czy firma „torebkowa” to Twój pomysł na życie, czy zajmujesz się jeszcze czymś innym?

Czajkaczajka: Projektowanie i szycie toreb to dla mnie praca idealna. To coś, co zawsze chciałam robić – być sobie panią i robić to co sprawia mi przyjemność. W tym momencie pochłania mnie to całkowicie i zupełnie nie widzę się w innej pracy, na pewno nie na etacie. Własny biznes wiąże się oczywiście z ciężką pracą i brakiem czasu wolnego. Czasem pracuję kilkanaście godzin dziennie, ale jest to praca, która daje mi mnóstwo satysfakcji i nie zamieniłabym jej na żadną inną. Jeżeli myślę o zmianach to tylko w kwestii poszerzenia działalności o kolejne przedmioty użytkowe, coś w dziedzinie wystroju wnętrz, może skórzane buty. 

znak rozpoznawczy czajkaczajka

czajkaczajka i skóra

Tak podpisuje się Czajkaczajka.

Artillo: W opisie swojego profilu zachęcasz do twórczego uczestnictwa. Czy można do Ciebie przysłać projekt,  a Ty z własnych materiałów uszyjesz według niego torbę?

Czajkaczajka: Oczywiście. Przeważnie klienci modyfikują któreś z moich projektów, dopasowując je do swoich potrzeb. Zdarzają się też tacy, którzy proszą o uszycie czegoś zupełnie innego, swoją własną torbę idealną. Czasem jest to dla mnie wyzwanie  - opracowanie zupełnie nowego modelu, ale daje mi możliwość nieustannego rozwoju.

torebki czajkaczajka

przygotowanie torebki do wysyłki
Za chwilę torby ruszą w drogę.

Artillo: Na koniec muszę Cię zapytać o przewagę skóry naturalnej nad tak ostatnio lansowanymi ekoskórami. Jakie miałabyś argumenty dla zaprzysięgłego ekologa żeby jednak kupił skórzaną torbę?

Czajkaczajka: Ha, ha, ha… ta odwieczna dyskusja…  Ja mam z tym dodatkowy problem – jestem wegetarianką  Jak wytłumaczyć komuś dlaczego nie jem zwierząt, ale robię z nich torebki? Oczywiście argumentów za i przeciw jest mnóstwo. Najważniejszy jest chyba ten, że skóra naturalna to nieporównywalnie lepszy jakościowo materiał. Jest bardzo wytrzymała, piękna, przyjemna w dotyku, pachnąca, starzejąca się z klasą, torba z niej wykonana, przy mądrym użytkowaniu, przetrwa wiele lat. Skóra tak zwana „ekologiczna” jest tak samo ekologiczna jak plastik. Torby z niej wykonane mogą być bardzo ładne, ale tylko w chwili gdy są nowe. Po kilku miesiącach materiał się przeciera, pęka, wykrusza się i wygląda bardzo nieestetycznie. Dlatego torby ze skóry ekologicznej siłą rzeczy trzeba częściej kupować, więc argument niższej ceny tworzywa sztucznego nie będzie zbyt racjonalny.
 
Kolejnym argumentem może być to, że skóra to niejako produkt uboczny w produkcji mięsa. Bardzo rzadko zwierzęta są hodowane głównie na skóry.

Dla zatwardziałego ekologa, który chce mieć pewność, że nie przyczynił się do śmierci zwierzęcia polecam skóry z recyklingu. Dostanie wtedy jednocześnie dobry jakościowo produkt i brak wyrzutów sumienia :)

Artillo: To mnie absolutnie przekonało! Dziękuję za rozmowę.

Jeszcze jako dodatkowy argument za torbami skórzanymi  dodam od siebie, że wyprodukowanie skóry ekologicznej to po prostu bardzo energochłonny proces chemiczny. No więc co to właściwie ma wspólnego z  ekologią?

Zapraszam do butiku naszej projektantki. Jeśli szukasz torby niepowtarzalnej, która nie zeszła z taśmy produkcyjnej, ale od początku do końca została uszyta jednymi rękami, to właśnie to miejsce musisz odwiedzić!

czajkaczajka na rowerze

 

czajkaczajka

czajkaczajka

Polska, Jasło