Strona główna Wywiady Wywiad z projektantką Koralikowamania

Wywiad z projektantką Koralikowamania

Koralik ma wielkość łebka od szpilki. W każdym jest miniaturowa dziurka. Jeśli wziąć setki koralików i każdy z nich nanizać na nitkę przeciągając ją przez miniaturowy otworek, to można stworzyć zupełnie fantastyczne przedmioty. Pasma koralików przyszyte do podkładu tworzą zwartą strukturę, mają swój ciężar. Gdy zamkniesz oczy to masz wrażenie, że dotykasz klejnotów z królewskiego skarbca. Taka jest potęga tych maleńkich przedmiotów, które w zręcznych, utalentowanych rękach zamieniają się w barwne kobierczyki. Dzisiaj spotykam osobę, która sztukę tworzenia ozdób z koralików już opanowała do perfekcji, ale ciągle zdobywa nowe umiejętności i łączy z innymi rodzajami rękodzieła.
  
Kolczyki, wisiorki, bransoletki, broszki to dopiero początek.

Artillo: Tworzysz w technice haftu koralikowego. Dlaczego akurat taką technikę wybrałaś?

Koralikowamania: Ponieważ daje ogromnie wiele możliwości tworzenia rzeczy niepowtarzalnych. Wystarczą odpowiednie materiały, czas i odrobina zapału, a stworzyć można właściwie wszystko i to nie tylko biżuterię. Im dłużej się tym zajmuję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że kolczyki, wisiorki i bransoletki nie są w stanie wyczerpać możliwości, jakie daje ta technika.

szkatułka i biżuteria

Artillo: Jakie były początki?

Koralikowamania: Właściwie nie przypominam sobie jakiegoś konkretnego momentu, w którym zaczęła się moja fascynacja rękodziełem, może dlatego, że „siedziało” to we mnie od dziecka. Ale wbrew pozorom, moja pasja wcale nie zaczęła się od koralików, przechodziłam przez wiele innych rękodzielniczych zainteresowań. Było to jakieś osiem lat temu, próbowałam wtedy różnych technik. Pierwsze biżuteryjne próby zaczęłam od… kółek kolczych.

Artillo: Kółka kolcze, co to takiego?

Koralikowamania: To po prostu metalowe kółka, z których wyrabia się np. kolczugi.

Artillo: Jesteś samoukiem, czy chodziłaś na jakieś kursy?

Koralikowamania: Zdecydowanie jestem samoukiem. Pierwsze próby z haftem koralikowym podjęłam na długo przed tym, jak odkryłam jaką kopalnią wiedzy jest Internet.

Artillo: Co daje Ci największą satysfakcję?

Koralikowamania: Sam proces tworzenia. Dążenie do określonego efektu, eksperymentowanie z formami, kolorami i techniką, osiąganie pewnych celów, a czasem zdawanie się na przypadek. Uwielbiam chwile, kiedy mogę usiąść z igłą w dłoni i po prostu tworzyć. Nie zawsze wszystko idzie po mojej myśli, czasem trzeba pruć, wymyślać coś od nowa, ale i tak sprawia mi to ogromną radość i to jest najważniejsze. 

nawlekanie koralików

koralikowamania tworzy

koralikowamania w trakcie pracy

Czas, odrobina zapału, ale i sporo cierpliwości, oto przepis na biżuterią z koralików. 

Artillo: Który etap pracy pochłania najwięcej czasu?

Koralikowamania: Wykonanie, chociaż, ostatnio odnoszę wrażenie, że dobór materiałów. Zwłaszcza, jeśli muszę je dopiero skompletować, a to oznacza nawet kilka godzin spędzonych przed monitorem komputera, w poszukiwaniu odpowiednich koralików.

koraliki toho
 
Koraliki toho – główny materiał, z którego powstają dzieła Koralikowejmanii.

Artillo: Skąd czerpiesz inspirację do tworzenia wzorów?

Koralikowamania: Myślę, że inspiracją może być wszystko, jeśli tylko pojawi się przed oczami w odpowiednim momencie. Jednak dla mnie, jak do tej pory, największą inspirację, a przede wszystkim motywację do tworzenia, stanowią prace innych twórców – niezależnie od tego, w jakiej technice i z jakich materiałów są wykonane. Kolczyki misternie wyplatane z drucików mogą być równie inspirujące, jak obrazy malowane na płótnie, bo i z nich zdarzyło mi się czerpać inspirację.

Artillo: Czy możesz zdradzić nam, jak wygląda proces powstawania przedmiotu?

Koralikowamania: Rzadko kiedy opieram się na konkretnych projektach. Zdarza się, że tworzę szybki szkic, z ogólnym zarysem tego co chciałabym osiągnąć, ale najczęściej pomysły pozostają w mojej głowie, tam je poprawiam, modernizuję i dostosowuję do materiałów, które w danej chwili posiadam. W przypadku bransoletek, większych wisiorów i naszyjników, rysuję na podkładzie pomocnicze linie do naniesienia niektórych elementów. Jeśli projekt powstał pod określone materiały, po tym etapie zabieram się za wyszywanie. Jeśli jednak mam tylko zarys projektu, nim chwycę za igłę, poświęcam dłuższy czas na dobranie potrzebnych koralików, narzekając przy tym głośno, że mam ich zdecydowanie za mało.

projekt biżuterii

materiały niezbędne do tworzenia biżuterii

Szkic i gotowe dzieło.

Artillo: A co dzieje się kiedy opuszcza Cię twórcza wena?

Koralikowamania: Uprzykrzam wtedy życie pozostałym domownikom, bo zwykle z brakiem weny, przychodzi też nuda, a to już niebezpieczne połączenie. Czasem zmuszam się, żeby mimo wszystko coś robić, ale daje to raczej marne efekty. Kiedy jednak za punkt honoru wezmę sobie to, aby moim brakiem weny nie doprowadzić nikogo do załamania nerwowego, zajmuję się wszystkim tym, na co normalnie brakuje mi czasu, a co też lubię.

Artillo: Gdzie głównie powstają Twoje prace? Masz własną pracownię, choćby kącik w domu?

Koralikowamania: Moja pracownia ogranicza się do biurka oraz szafki powoli pękającej w szwach, chociaż najchętniej tworzę na kanapie, przy ulubionym filmie, serialu, albo kabaretach. Lubię też pracować w plenerze, ale jest to dość kłopotliwe, ze względu na to ile rzeczy muszę ze sobą zabrać…

tworząca koralikowamania
Mobilna pracownia bardzo ułatwia życie.

Artillo: Czy w Twoim mieście znajdują się miejsca szczególnie przyjazne twórcom rękodzieła? Bywasz tam?

Koralikowamania: W mojej okolicy działa wiele stowarzyszeń, zrzeszających ludzi o przeróżnych talentach, w szczególności jednak twórców rękodzieła regionalnego. Mieszkam na Kaszubach, a tutaj można pełnymi garściami czerpać z wielowiekowych tradycji, zaczynając od wzorów haftu kaszubskiego, a na legendach tych ziem kończąc. Sama mam przyjemność pracować w jednym z miejsc, które promuje rękodzieło oraz wspiera regionalizm. Jest to Galeria Niespodzianki w Wejherowie, gdzie można nie tylko podziwiać i nabywać rękodzieło lokalnych twórców, ale też wziąć udział w warsztatach z przeróżnych technik.

biżuteria za sklepową witryną

koralikowamania i rękodzieło

koralikowamania maluje       

koralikowamania malująca wzory

Galeria Niespodzianki, a w niej same… niespodzianki.

Artillo: Czy tworząc biżuterię skupiasz się tylko na jednym produkcie, czy zdarza Ci się mieć zaczętych kilka prac jednocześnie?

Koralikowamania: Ciężko mi ograniczyć się do jednej pracy, w szczególności kiedy podczas jej tworzenia, pojawiają się nowe pomysły, które domagają się natychmiastowego wprowadzenia w życie. Niestety, ze względu na brak czasu, ostatnio rzadko sobie na to pozwalam, bo to prosta droga, do wypełnienia po brzegi pudełka z niedokończonymi pracami.

szkatułka pełna skarbów
 
Szkatułka pełna skarbów – marzenie każdej kobiety.

Artillo: Z którego dzieła jesteś najbardziej dumna?

Koralikowamania: To naprawdę trudne pytanie. Czasem wydaje mi się, że taka praca jeszcze nie powstała. Z drugiej strony każda jest jedyną w swoim rodzaju - jedne wymagają skupienia i rozplanowania, inne szyją się właściwe same, niektóre pruję po kilka razy, nim jestem z nich zadowolona. Każda praca stworzona w nowym wzorze, w nowej technice, jest powodem do dumy, że sobie poradziłam. Jeśli jednak miałabym wybierać, wskazałabym bransoletę, którą wykonałam pod koniec zeszłego roku, bo pozwoliła mi, otworzyć się na nowy sposób wyszywania, w którym nie wszystko musi być koniecznie symetryczne, a to dla mnie spory krok.

 piękny okaz

koralikowy wisior

Artillo: Czy przyjaźnisz się z innymi twórcami rękodzieła?

Koralikowamania: Tak, dzięki mojej pracy mam okazję spotykać się z osobami tworzącymi w różnych technikach. Są to osoby niezwykle pozytywne, lubiące to co robią. Trzeba być naprawdę odpornym, aby z takich znajomości nie czerpać. Dla mnie są one niezwykle cenne, niezależnie pod jakim kątem je rozpatrywać.
 
Haft koralikowy doskonale komponuje się z haftem sutaszowym.

Artillo: Gdzie lubisz wypoczywać, oderwać się od rzeczywistości?

Koralikowamania: Większość czasu spędzam we wspomnianej już Galerii Niespodzianki. Kiedy chcę odpocząć, ruszam w plener, lub jadę do Trójmiasta, które często odwiedzam zwłaszcza w czasie wakacji. Szczególnie upodobałam sobie Gdańsk. Osobom nietutejszym z przyjemnością pokazuję Wejherowo.

koralikowamania na rynku w Wejherowie

ulica Wejherowa

nad wodą      
Różne oblicza Wejherowa.

Artillo: Czy w Twoim życiu jest jeszcze miejsce na hobby?

Koralikowamania: Rękodzieło pochłania większość mojego wolnego czasu, dlatego dla innych przyjemności pozostaje go już niewiele. Wieczory zwykle należą do książek, przede wszystkim fantastyki polskich i zagranicznych autorów. Poza tym, dość nietypowo jak na osobę zajmującą się rękodziełem, a już na pewno całkiem nietypowo jak na kobietę, interesuję się wszelaką bronią, białą i palną.

kolekcja książek

Wprawne oko niezbędne do nawlekania koralików i strzelania.

Artillo:Jak do Twojej pasji podchodzi rodzina i przyjaciele?

Koralikowamania: Zamiłowanie do ręcznie tworzonej biżuterii dzielę z siostrą, która świetnie radzi sobie z makramowymi splotami i krosnem, mama, odkąd tylko pamiętam, dzierga piękne sweterki na drutach. Rodzina bardzo mi kibicuje, a także doradza w kwestiach kolorystyczno – estetyczno – fasonowych, kiedy ja sama nie mogę się zdecydować.

koralikowamania i jej dzieła

Przyglądając się pracy Koralikowejmanii doszłam do wniosku, że ten rodzaj haftu ma w sobie coś z medytacji. Cierpliwie i długo powtarzane sekwencje w końcu układają się w całość, dając imponujący efekt. Może więc jest to dobry sposób na wyciszenie i skupienie dla osób, które do medytowania „nie mają głowy”? Ja w każdym razie na pewno spróbuję i nie ukrywam – będę trochę ściągać. Oczywiście z Koralikowejmanii!

koralikowamania

koralikowamania

Polska, Wejherowo